Choć w Yarisie zmieniło się wiele, charakter auta pozostał taki sam. Ten, kto zna poprzednią wersję, w nowej poczuje się jak w domu. Obecnie co czwarta Toyota sprzedana w Europie to właśnie Yaris, a przy okazji najpopularniejszy samochód japoński na Starym Kontynencie. Yaris pojawił się w nieco specyficznym momencie. Na dobrą sprawę poprzednik nie zdążył się zestarzeć, a sprawę komplikuje pojawienie się konkurenta tej samej wytwórni – Aygo. Mała Toyota nie może więc chwalić się, że jest najtańsza. Przed generacją Yarisa stoi zatem dość poważne wyzwanie.
Samochód powstał na nowej płycie podłogowej. Choć zmienił się zauważalnie, to bez trudu rozpoznamy, że jednak mamy do czynienia z Yarisem. Nowa propozycja Toyoty to nowocześniejsza, bardziej dynamiczna interpretacja stylizacji poprzednika. Auto trochę urosło – jest o 11 cm dłuższe, 3,5 cm szersze i 3 cm wyższe. O 9 cm wzrósł także rozstaw osi. Przy okazji zmieniły się proporcje nadwozia – Yaris stał się prawie jednobryłowy, a to za sprawą wyraźnego przesunięcia przedniej szyby do przodu (skrócono tym samym pokrywę silnika).
Patrząc na Yarisa, można się spodziewać, że zmiany te zaowocują przestronnością wnętrza. I rzeczywiście, odczują to zwłaszcza pasażerowie drugiego rzędu siedzeń. Nawet po dalekim odsunięciu przednich foteli (właściwym np. dla kierowcy o wzroście 190 cm) z tyłu wygodnie usiądą osoby mierzące do 180 cm. Kanapa kryje jeszcze więcej możliwości. Dwie dźwignie umieszczone w oparciu pozwalają na przesunięcie siedziska do przodu, a także położenie oparcia i to bez wyjmowania zagłówków. Szybko, lekko i przyjemnie uzyskujemy przedział ładunkowy o płaskiej podłodze i objętości 737 l. Trzeba dodać, że bagażnik Yarisa – w przeciwieństwie do starszej wersji – nawet przy normalnym położeniu foteli ma zadowalającą pojemność (272 l). Możliwości przewozowe zwiększa imponująca liczba schowków – ich łączna objętość wynosi 18,2 l.
Pasażerowie powinni być zatem zadowoleni, z bagażami też nie powinno być problemu. A co z miejscem kierowcy? Jego fotel ma niewiele wspólnego z… fotelem. Bliżej mu do krzesła – podobna pozycja i podparcie ciała. W mieście, gdzie przemieszczamy się raczej na krótkich dystansach, nie ma z tym problemów. To wręcz zaleta, gdyż dzięki temu wygodniej jest wchodzić i wychodzić z auta. Na dłuższych dystansach trudno jednak mówić o komforcie podróży. Przydałaby się także standardowa regulacja kierownicy w dwóch płaszczyznach. Bez tego jej wieniec znajduje się zbyt daleko od prowadzącego.
Tablica przyrządów zachowała charakterystyczne cechy poprzednika – przede wszystkim elektroniczny zestaw wskaźników umieszczony na szczycie konsoli centralnej. Ergonomia jest na poziomie typowym dla wszystkich samochodów japońskich. Plastiki, choć twarde, wyglądają solidnie. A już na pewno o niebo lepiej niż w starszym modelu.
Konstruktorzy zmienili w Yarisie prawie wszystko, ale tak, by nie rzucało się to zbyt w oczy. Trudno mówić o przepaści czy gigantycznej poprawie w porównaniu z poprzednikiem. Ale nic nie wskazuje na to, by nowy Yaris przestał być ulubieńcem pań.